Ameryka na nowo układa naftowe puzzle. W grze są ceny paliw oraz dalsze losy wojny w Ukrainie

Donald Trump zaczyna grać na świecie ropą naftową. W jego haśle "drill, baby, drill" chodzi o zniesienie wszelkich ograniczeń wydobycia surowca, po to, żeby obniżyć jego ceny. Powody są dwa, oba polityczne. Po pierwsze: tania benzyna, to bardziej zadowolony konsument-wyborca. Po drugie: tańsza ropa uderza w Rosję, bo oznacza mniejsze wpływy do rosyjskiego budżetu wojennego. A mniej pieniędzy tam, to mniejsze możliwości dalszego prowadzenia wojny w Ukrainie. Pytanie tylko czy to wszystko uda się zrealizować w sytuacji, w której potentat numer dwa na rynku naftowym - Arabia Saudyjska - chce zarabiać na ropie jak najwięcej. Prognozy są jednak jednoznaczne: świat, przesiadający się na bardziej ekologiczny transport, paliw będzie potrzebował coraz mniej. Sponsorem odcinka jest OANDA TMS Brokers.